Griselda z Netflixa nie jest tak naprawdę ikoną feministki

Griselda z Netflixa nie jest tak naprawdę ikoną feministki

Narkotyczna królowa Sofii Vergary jest uformowana na podobieństwo mężczyzny – i naprawdę, Griselda z Netlifx nie może się bez nich obejść.

Jestem Kolumbijką, jestem kobietą. Jestem matką, jestem imigrantką. Zawsze chciałem mieć własne pieniądze, swoją pracę i swoje rzeczy. Czuję, że nie potrzebuję mężczyzn” – stwierdziła Sofia Vergara podczas niedawnej konferencji prasowej poświęconej swojemu nowemu serialowi dla Netflix. Wszystkie wymienione atrybuty łączą ją i barona narkotykowego Griseldę Blanco zgrabną kokardką, ale czy którekolwiek z nich jest prawdziwe w przypadku tego ostatniego?

Prawdę mówiąc, nigdy nie poznamy rzeczywistości. To ta sama kobieta, która nie tylko na zewnątrz zastraszała Pabla Escobara własnym zaniedbaniem, ale także pozostała zamknięta w sobie po deportacji z USA w 2004 roku. Poza jej najbliższym kręgiem nikt tak naprawdę nie wiedział, jaka ona jest. Jedno jest jednak pewne – świat, który sobie zbudowała, był wspomagany, napędzany i ulepszany obecnością mężczyzn.

W przypadku Griseldy to, co widzimy i to, co nam powiedziano, ma miejsce, ma dwa różne skutki. Wizerunek Blanco, jaki mają w głowie twórcy serialu Eric Newman i Andrés Baiz, to niezwykle niezależna kobieta, która nie potrzebuje faceta w męskim świecie. Wersja, którą widzimy na ekranie, aż prosi się o inną wersję, polega na męskiej rodzinie, przyjaciołach i znajomych, aby odkryć jej prawdziwą siłę. W zasadzie można powiedzieć, że Griselda wcale nie jest ikoną feministyczną.

Griselda: Silna, ale nie niezależna kobieta

Po obejrzeniu Griseldy różnica jest jasna – Blanco z pewnością jest przedstawiana jako kobieta silna, ale nie niezależna. W pierwszych odcinkach widzowie widzą, jak ucieka do Miami po śmierci drugiego męża, która później okazuje się popełniona przez nią po pełnym przemocy małżeństwie. Pragnąc zarobić fortunę na handlu narkotykami w Miami, Griselda kłóci się, opiera się na sieci pozornie pomocnych mężczyzn i zostaje przyłączona do sieci pozornie pomocnych mężczyzn, ostatecznie wynosząc ją na kokainowego tytana pasującego do jej dziedzictwa.

Od ulubionego płatnego zabójcy, przez najbliższego powiernika, aż po syna, a w końcu trzeciego męża – wszyscy najbliżsi Blanco to faceci. Można się tego spodziewać, działając w branży, którą wykonuje – a mimo to Griselda buduje także sieć młodych kobiet, które wykonują za nią „brudną robotę”. Stanowią dół piramidy, znajdując się najbliżej niebezpieczeństwa, ale mając niski priorytet. Właściwie można powiedzieć, że sposób, w jaki Griselda ich potraktowała, przypomina nam coś, co widzieliśmy już wcześniej – zachowywanie się jak ten chłopak, o którym wolelibyśmy zapomnieć.

Kiedy sprawy się rozstrzygają i życie obróci się przeciwko Griseldzie, mężczyźni wpłacają za nią kaucję. Kiedy chce postawić nogę na progu narkotykowym, mężczyźni są po to, aby poprowadzić jej drogę do chwały. Są jednocześnie jej przyjaciółmi i sprzymierzeńcami, ostatecznie doprowadzając jej „niezależną” osobowość do ukształtowania się dokładnie na ich obraz.

Patriarchat podsyca ogień Gryzeldy

Sofia Vergara w Griseldzie Netflixa
Netflixa

Bycie silnym przy jednoczesnym pozostawaniu w kontakcie z płcią męską nie jest złe, ale ogromnie osłabia argument, że fikcyjna Griselda Blanco może być wywyższona jako postać feministyczna, z której można być dumnym. Jak sugeruje powyższe, wykorzystuje Patriarchat na swoją korzyść, podpierając go, zamiast faktycznie burzyć. Właściwie można powiedzieć, że bez Patriarchatu stoicki, rozsądny i odnoszący sukcesy baron narkotykowy, jakiego znamy Blanco, nie mógłby istnieć.

Gdyby Griselda naprawdę była pionierką, dzięki której inne kobiety mogły wejść do rozpustnego i wysoce nielegalnego przemysłu, jej stosunek do nich – i do siebie – byłby zupełnie inny. Sama definicja feminizmu brzmi: „opowiadanie się za prawami kobiet w oparciu o równość płci”. W świecie Blanco równość nie istnieje – mężczyźni ustalają rangę, i to tylko wtedy, gdy ona nie zakrywa im oczu.

Nie jest zaskakujące, że Griselda jest kobietą kształtowaną i kierowaną przez mężczyzn, tak samo jak nie jest zaskakujące, że tak naprawdę nie wspiera kobiet w swojej organizacji. Życie jest pełne graczy i pionków – a tam, gdzie jej pasuje, występuje w obu rolach. Jasne, jak zauważa producent wykonawczy Eric Newman, Blanco jest „inna”, „silna” i „można się z nią identyfikować”, ale siła nie staje się jej słabością – robi to jej niechęć do zmian.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *