Recenzja Madame Web: To zdecydowanie film

Recenzja Madame Web: To zdecydowanie film

Madame Web przejdzie do historii jako jeden z filmów wszechczasów… to nie jest literówka. Najbardziej niesamowitą rzeczą w spinoffie Spider-Mana jest to, że ktoś gdzieś pomyślał, że dobrym pomysłem byłoby wypuszczenie tego na świat. Oto nasza recenzja.

Jest rok 2008. W świecie Christophera Nolana nie ma CGI – są tylko kaskaderzy robiący swoje. Przestępcy na miejscu ustalają historię – organizują napad na bank na zlecenie nieuchwytnego Jokera. Napięcie rośnie, potęgowane przez potężną muzykę Hansa Zimmera i Jamesa Newtona Howarda.

Mówimy oczywiście o Mrocznym Rycerzu . Zapytacie, co ma wspólnego arcydzieło Nolana z DC z Madame Web ? Ponieważ porównywanie tych dwóch jest jak porównywanie nagrodzonego ogiera z nietrzeźwym blobfishem. I to sprawiło, że zacząłem się zastanawiać: jak się tu dostaliśmy? Mroczny Rycerz jest doskonałym przykładem tego, jak można osiągnąć kinowy blask w adaptacjach komiksów. Jasne, to film jedyny w swoim rodzaju, ale już wcześniej Tim Burton pokazał, jak można bawić się tym gatunkiem .

W 2010 roku coś się zmieniło. Apetyt Hollywood na filmy o superbohaterach eksplodował pod wpływem Marvel Cinematic Universe Disneya. Przez pewien czas w kinach nie było miejsca na nic innego. Ale producenci stali się chciwi. Ilość wzięła górę nad jakością, osłabiając niegdyś nowatorski dreszczyk emocji kina komiksowego. Zmęczenie superbohaterami zdominowało dyskusje w ciągu ostatnich kilku lat, a wszystko to doprowadziło nas do dnia dzisiejszego: premiery Madame Web.

Jaki jest sens?

Fabuła Madame Web ma być prostą historią bohaterów: Cassandra Web, grana przez przesadną Dakotę Johnson, odkrywa, że ​​posiada magiczne moce, które pozwalają jej patrzeć w przyszłość. Kiedy mężczyzna, który „był w Amazonii z mamą, kiedy badała pająki, tuż przed jej śmiercią” (niesławne zdanie, które w niewytłumaczalny sposób zostało usunięte z ostatniej wersji ) zagraża życiu trzech młodych kobiet, Cassandra wkracza na pomoc uratuj ich, odkrywając prawdę o swojej przeszłości.

Ale nawet gdy bohaterowie dosłownie rozmawiają ze sobą, aby nakarmić widzów niezbędnymi informacjami (nie, poważnie), narracja jest zawiłym bałaganem.

Około 100 wątków jest niezdarnie splecionych w jedną całość, od pająkowatych wybawicieli w peruwiańskiej dżungli po wątek poboczny wujka Bena i jego ciężarnej siostry Mary Parker, który w pewnym sensie, choć nie do końca, nawiązuje do obecności Petera Parkera.

Jest po prostu mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Jakie dokładnie są moce Madame Web ? Czy trio, które chroni, to już Spider-Women? Jakie są motywacje Eleziela Simsa? Czy to tylko przedłużona reklama Pepsi? Ale film jest tak nieistotny, że być może najważniejszym pytaniem powinno być: czy to naprawdę ma znaczenie?

Gdyby Tommy Wiseau nakręcił film o superbohaterach

Scenariusz Madame Web – napisany przez reżysera SJ Clarksona wraz z Claire Parker, Mattem Sazamą i Burkiem Sharplessem – jest tak zły, że niemal w niezamierzony sposób staje się zabawny. Gdyby Tommy Wiseau nakręcił film o superbohaterach, prawdopodobnie wyglądałby mniej więcej tak.

Mimo że najbardziej zapamiętywany moment ze zwiastuna nie znalazł się w ostatecznej wersji, wciąż jest mnóstwo jednowierszowych żartów, w tym riff Spideya: „Kiedy weźmiesz na siebie odpowiedzialność, nadejdzie wielka moc” i „Wiesz, co jest najlepsze w przyszłości? To się jeszcze nie wydarzyło.”

Obsada poważnie cierpi z powodu swoich niedopracowanych postaci. Johnson wydaje się równie niezadowolony z obecności w tym miejscu jak Cassie z pierwszego aktu, podczas gdy przyszłe Spider-Women Sydney Sweeney, Isabela Merced i Celeste O’Connor zostały napisane jako karykatury nowojorskich nastolatków – niewinnej uczennicy, półinteligentnego dzieciaka i zwariowany skater.

Trzy kobiety-pająki w Madame Web
Sony

Emma Roberts i Adam Scott jako młoda Mary i wujek Ben zostali przedstawieni jako postacie poboczne – to prawie tak, jakby zostali wepchnięci do butów wyłącznie jako pomost do uniwersum Spidey *ahem*.

Podobnie nie na miejscu jest Zosia Mamet, której komediowe chwyty nie zostały w żaden sposób wykorzystane. Podczas gdy Tahar Rahim w roli złoczyńcy jest równie groźny jak moja babcia w niedzielę, dostarczając wersety z tak wyraźnie dubbingiem, że zastanawiasz się, czy nie zmieniono ich w ostatniej chwili.

To nie ich wina – z dialogiem mogli zrobić tylko tyle, co sprawia wrażenie, jakby został wygenerowany przez pierwszą edycję ChatGPT.

Nawet sekwencje akcji wydają się nudne, są ofiarami niechlujnego montażu i okropnego CGI. Wszystko byłoby w porządku, gdyby Madame Web oparła się na tej głupocie.

Przynajmniej w przypadku Morbiusa pobiegli z żartem. Jednak wraz z premierą Madame Web zaczyna się wydawać, że Sony trolluje – albo nas, albo siebie – z każdym nowym filmem dodawanym do SSU.

Ocena Madame Web: 1/5

Pomimo ulotnych chwil (niezamierzonej) zabawy i odważnych wysiłków większości obsady, Madame Web to kolejny gwóźdź do trumny uniwersum Spider-Mana firmy Sony.

Nie jest to najgorszy film komiksowy, jaki kiedykolwiek powstał, ale z pewnością pomaga doprowadzić zmęczenie superbohatera do punktu kulminacyjnego. Plusem jest to, że Venom 3 jest łatwy do naśladowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *