JD Vance nazywa rezygnację z posiadania dzieci z powodu obaw związanych ze zmianami klimatycznymi „szaleństwem”

JD Vance nazywa rezygnację z posiadania dzieci z powodu obaw związanych ze zmianami klimatycznymi „szaleństwem”

JD Vance opisuje decyzję o pozostaniu bezdzietnym z powodu zmian klimatycznych lub motywów politycznych jako „dziwaczną” i „szalomalną”.

Vance, wybrany na kandydata Donalda Trumpa na wiceprezydenta w nadchodzących wyborach prezydenckich w 2024 r., jest dobrze znany ze swoich kontrowersyjnych stanowisk w kwestii rodziny i rodzicielstwa. Jest zwolennikiem wielu republikanów i konserwatystów, którzy patrzą z góry na tych, którzy z jakiegokolwiek powodu nie chcą mieć dzieci. Jego uwagi wywołały reakcję, szczególnie gdy nazwał Kamalę Harris „bezdzietną kociarą” i odrzucił bezdzietne osoby jako „obłąkane” i „psychotyczne”. Niedawno stwierdził, że Stany Zjednoczone są „patologicznie antydziecięce” tylko dlatego, że niektórzy okazują frustrację z powodu niewłaściwego zachowania dzieci w miejscach publicznych.

Radykalne poglądy Vance’a i alarmistyczna retoryka dotycząca wyboru nieposiadania dzieci budzą poważne obawy. Decyzja o posiadaniu dzieci jest głęboko osobistą decyzją, na którą wpływa szeroki zakres czynników, w tym bezpłodność, problemy zdrowotne lub obawy o niepewną przyszłość. Promowanie pogardy i ośmieszania osób, które decydują się nie zostać rodzicami, bez uznania ich uzasadnionych i prywatnych motywacji, stwarza poważne ryzyko społeczne. Odpowiadając na swoje najbardziej naganne komentarze skierowane do kobiet bezdzietnych, Vance bronił swojego stanowiska, mówiąc, że nie uważa wszystkich bezdzietnych osób za szalonych, tylko tych, którzy podejmują decyzję pod wpływem obaw klimatycznych.

JD Vance określa, kogo uważa za „obłąkanego” i „socjopatycznego”

W niedawnym wywiadzie dla The New York Times , gdy Vance’a przyciśnięto do muru za jego wcześniejsze wypowiedzi, w których określał niektórych nierodziców jako „obłąkanych”, „psychotycznych” lub „socjopaticznych”, wyjaśnił, że jego komentarze były skierowane konkretnie do osób obawiających się rodzicielstwa z powodu zmian klimatycznych. Nazywał je „bezdzietnymi kociarkami”, które wcześniej krytykował. Vance wyraził się następująco:

Czasami w dyskusjach politycznych słyszy się, jak ludzie sugerują, że nie powinniśmy mieć dzieci z powodu zmian klimatycznych, co jest bardzo szalonym pojęciem. Podczas gdy obawy dotyczące zmian klimatycznych są uzasadnione, nacisk na tak zwane bezdzietne kociary odwraca uwagę od mojego głównego przesłania.

Osoba przeprowadzająca wywiad poprosiła o wyjaśnienie, pytając, czy naprawdę miał na myśli, że powstrzymywanie się kobiet od posiadania dzieci z powodu lęku klimatycznego jest „socjopatyczne”. Vance potwierdził, że jest to „dziwaczne” i „szalone podejście”. Zauważył, że chociaż uważa, że ​​Kamala Harris nie opiera swojego wyboru, by nie mieć dzieci, na obawach klimatycznych, wskazał, że w niektórych wywiadach zasugerowała uzasadnienie takiego myślenia. Podsumował: „Jeśli przekonania ideologiczne sprawiają, że decydujesz się nie mieć dzieci, to reprezentuje to osobliwy światopogląd”.

Pomimo intencji Vance’a, aby przekazać, że jego wypowiedzi zostały źle zrozumiane i że nie był przesadnie surowy, jego uwagi nie są wystarczająco uspokajające. Właściwą odpowiedzią na pytanie, czy uważa on osoby bezdzietne za „obłąkane”, powinno być jednoznacznie „nie”. Zamiast tego sugeruje, że ocena osób bezdzietnych zależy od ich konkretnych okoliczności, pozostawiając tym samym ekstremistom pole do kontynuowania nietolerancji wobec osób bezdzietnych. Ostatecznie powody, dla których dana osoba decyduje się zrezygnować z rodzicielstwa, są głęboko osobiste i nieistotne dla osądu społecznego. Decyzja o nieposiadaniu dzieci nie jest błędem etycznym, niezależnie od tego, czy na ten wybór wpływają zmiany klimatyczne czy kwestie polityczne.

Co więcej, uwagi Vance’a ujawniają krytyczną wadę argumentu pro-life. Skupiają się wyłącznie na zwiększaniu wskaźnika urodzeń bez uwzględnienia jakości życia, z jaką będą się mierzyć nowe osoby. Ludzie, którzy rezygnują z rodzicielstwa z powodów klimatycznych lub politycznych, nie są „obłąkani”; są raczej osobami myślącymi, zastanawiającymi się nad światem, który mogą odziedziczyć ich potencjalne dzieci. Obawy dotyczące zmiany klimatu są tylko częścią szerszych niepewności, które nas czekają. Krajobraz polityczny, w którym konserwatyści dążą do demontażu demokracji poprzez inicjatywy takie jak Projekt 2025, potęguje obawy o pogarszającą się jakość życia w przyszłości. Takie niepewności nie są absurdalnymi teoriami spiskowymi; są to prawdziwe obawy, które wpływają na wybory w życiu osobistym.

Można by mieć nadzieję, że przywódcy Ameryki wezmą pod uwagę obawy obywateli dotyczące przyszłości i poszukają rozwiązań, które złagodzą te obawy. Zamiast tego Vance sugeruje, że „szaleństwem” jest rozważanie natury przyszłego środowiska przy podejmowaniu decyzji o planowaniu rodziny.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *