Jak „The Apprentice” zapewnia Trumpowi impuls PR-owy, pozbywając się jednocześnie kontrowersyjnego bagażu

Jak „The Apprentice” zapewnia Trumpowi impuls PR-owy, pozbywając się jednocześnie kontrowersyjnego bagażu

W filmie Alego Abbasiego *The Apprentice* opowieść o dojściu byłego prezydenta Donalda Trumpa do władzy rozwija się poprzez wysoce kontrowersyjną relację edukacyjną z niesławnym prawnikiem Royem Cohnem, znanym ze swoich nacjonalistycznych i rasistowskich poglądów. Film jest wizualnie uderzający, a momentami uderzająco niepokojący, ale nie oferuje pełnego obrazu Trumpa. Zamiast tego przekazuje uproszczony i coraz bardziej sensacyjny obraz ewolucji Trumpa , jednocześnie ignorując zawiłości, które definiują jego charakter.

Co ciekawe, film pomija podstawowe przekonania i motywacje, które ukształtowały działania Trumpa, konstruując narrację skupioną na wyraźnie amerykańskim archetypie superzłoczyńcy. Ta interpretacja Trumpa rezonuje na pewnym poziomie, przedstawiając go jako głęboko skrzywdzonego , ucieleśniającego istotę uprzywilejowanego dziecka-mężczyzny. Pragnie relacji, bogactwa i uczuć, osiągając wszystko, czego pragnie, jedynie dzięki swojemu statusowi. Uosabia ostateczną osobowość „wybierz mnie”, owiniętą w fasadę niezasłużonej samowystarczalności. Pomimo imponujących występów Stana i Stronga (który gra Cohna), a także momentów wywołujących prawdziwy dyskomfort, koncepcja filmu jest z natury wadliwa. Podróż Trumpa do stania się polaryzującą postacią polityczną odzwierciedla nie dramatyczną transformację, ale raczej stopniowe wzmacnianie już istniejących cech i przekonań.

Niezwykły występ Sebastiana Stana ilustruje przemianę Trumpa z niestabilnego młodego człowieka w kontrowersyjną postać znaną dziś. Jednak takie przedstawienie nadmiernie upraszcza złożone i sprzeczne korzenie Trumpa — jest on potomkiem matki imigrantki pierwszego pokolenia. Film sugeruje znaczną podróż od jego wczesnych lat do obecnej osobowości, podczas gdy w rzeczywistości bycie synem Freda Trumpa oznaczało, że od najmłodszych lat był przesiąknięty dyskryminacyjnymi praktykami ojca w zakresie nieruchomości . Twierdzenie, że wpływ Cohna ukształtował Trumpa, pomija to krytyczne tło, ale próbuje humanizować postacie takie jak Fred Trump i Cohn, zwłaszcza podczas walki Cohna z AIDS, której ego Trumpa odmawia uznania — kontekst szeroko eksplorowany w The Atlantic w odniesieniu do rasizmu Trumpa do 2019 r.

Przedstawienie Roya Cohna przez Jeremy’ego Stronga jawi się jako postać faustowska, pozornie prowadząca Trumpa do moralnego upadku. Niemniej jednak, czyta się to jako wymijającą taktykę, zwalniającą Trumpa z odpowiedzialności za jego moralny upadek. Film tworzy fałszywy kontrast między „prawdziwym estetą” Cohnem a ostentacyjnym Trumpem, podczas gdy w rzeczywistości obaj posiadają głęboko wadliwe cechy.

Podejście Abbasiego do łączenia przeszłości z teraźniejszością często wydaje się jawne i wymuszone. Przykłady takie jak dyskusje Rogera Stone’a na temat ambicji prezydenckich Trumpa wydają się raczej niezdarne niż naturalne rozwijanie się postaci. Wspomnienie potencjalnej kandydatury Trumpa, gdyby był finansowo zrujnowany, jest kluczową narracją, która mogłaby zostać przedstawiona bardziej subtelnie. Co więcej, filmowi brakuje kluczowego momentu, który nakreślałby zmianę Trumpa z bogatej postaci w bardziej złowrogą; chociaż konkretna śmierć katalizuje w nim zmianę, narastanie do tego wydarzenia nie ma głębi.

Ironicznie, *The Apprentice* może nieumyślnie nadać Trumpowi pozór człowieczeństwa, potencjalnie wspomagając jego narrację pomimo niezadowolenia z filmu. Przedstawiając jego wątpliwy rozwój przez pryzmat zewnętrznych wpływów — w tym jego ojca i Cohna — film przedstawia Trumpa jako zwykły produkt jego okoliczności, a nie architekta własnych upadków etycznych. Ten aspekt prawdopodobnie podsyca zaciekłą krytykę Trumpa, ponieważ stara się on podtrzymywać iluzję bycia samoukiem.

Ostatecznie *The Apprentice* jest umiejętnie wykonanym filmem i stanowi fascynujące studium charakteru zasługujące na znaczące uznanie za znakomite aktorstwo i reżyserię Abbasiego. Jednak ma problemy z rozwikłaniem zawiłych warstw fundamentalnej postaci Trumpa , zamiast tego dostarczając nieco uproszczoną narrację, która może przyczynić się bardziej do mitologizacji niż wyjaśnienia tematu, wraz z innymi, takimi jak Fred Trump i Cohn, którzy prawdopodobnie nie zasługują na współczucie.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *