Donald Trump skrytykowany za porównanie uczestników zamieszek z 6 stycznia do uwięzionych Amerykanów pochodzenia japońskiego

Donald Trump skrytykowany za porównanie uczestników zamieszek z 6 stycznia do uwięzionych Amerykanów pochodzenia japońskiego

Wydarzenia, które miały miejsce 6 stycznia, były haniebnym momentem w narracji Stanów Zjednoczonych. Liczny tłum zwolenników Trumpa zebrał się w Kapitolu w desperackiej próbie utrzymania prezydentury Donalda Trumpa po tym, jak przegrał wybory w 2020 r. z Joe Bidenem.

Skutki były tragiczne, w wyniku których zginęło sześć osób, a najbardziej znanym był zamieszkujący Ashli ​​Babbit, który został postrzelony podczas próby wyważenia okna. Ponadto czterech policjantów tragicznie odebrało sobie życie wkrótce po incydencie.

Po dyrektywie Trumpa, by „walczyć jak diabli”, wielu stanęło w obliczu poważnych reperkusji, co doprowadziło do aresztowania tysięcy osób i postawienia im zarzutów popełnienia przestępstw federalnych. Trump, co nie jest zaskakujące, wyraził swoje niezadowolenie w niezwykle nieczuły sposób.

Podczas niedawnego wywiadu z konserwatywnym komentatorem Danem Bongino 18 października Trump złożył kontrowersyjne oświadczenie dotyczące zamieszek z 6 stycznia, mówiąc, jak donosi AP News : „Nikt nigdy nie był tak traktowany. Może Japończycy podczas II wojny światowej, szczerze mówiąc. Ale wiesz, oni też byli przetrzymywani”.

Z punktu widzenia Trumpa, doświadczenie uwięzienia za popełnienie przestępstwa jest równoznaczne z przerażającym internowaniem japońskich Amerykanów podczas II wojny światowej. Ten okropny akt został zarządzony przez prezydenta Franklina D. Roosevelta w 1942 r. po ataku na Pearl Harbor, co oznaczało kolejny mroczny rozdział w historii Ameryki.

Zrozumiałe jest, że japońscy Amerykanie zareagowali oburzeniem na uwagi Trumpa. Ann Burroughs, prezes i dyrektor generalny Japanese American National Museum, wydała oświadczenie, w którym potępiła jego analogię jako „rażąco niedokładną i wadliwą analogię historyczną”. Podkreśliła, że ​​nie ma podstaw do porównywania traktowania uczestników zamieszek 6 stycznia do niesprawiedliwych doświadczeń japońskich Amerykanów, którzy doświadczyli naruszeń należytego procesu, gdy zostali siłą wyrzuceni ze swoich domów i uwięzieni przez całą wojnę. Burroughs stwierdziła ponadto, że lekcje dotyczące tego mrocznego okresu muszą zostać zachowane i uznane.

Sharon Yamato, której rodzice utracili wolność z powodu uwięzienia w obozie, podzieliła się z Associated Press : „To przerażające porównywać japońskich Amerykanów — którzy znosili poważne niesprawiedliwości — z powstańcami winnymi popełnienia poważnych przestępstw, które doprowadziły do ​​obrażeń i zgonów. Takie porównania są głęboko obraźliwe i zupełnie nie na miejscu”.

Donald Trump stale pokazuje swoją gotowość do zniekształcania narracji dotyczącej 6 stycznia. Podczas spotkania w ratuszu na Florydzie, które odbyło się 17 października, stwierdził, że „nic złego się nie wydarzyło”, nalegając, że „nie było tam żadnej broni… Nie mieliśmy broni. Inni mieli broń, ale my nie mieliśmy broni”. W skandalicznym zwrocie akcji nazwał nawet chaos „dniem miłości”.

Oczywiste jest, że ci, którzy stracili życie tego dnia, nie rozmyślali o „miłości”. Jeśli Trump wygra kolejną kadencję, możemy stanąć w obliczu kolejnego bolesnego rozdziału w historii Ameryki.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *