Podczas pierwszych chwil Carry-On zauważyłem, że moja uwaga odpływa od rozwijającej się narracji. To rozproszenie uwagi było szczególnie widoczne, gdy uważnie oglądałem recenzję. Zawsze jest to godne uwagi, gdy filmowi trudno jest utrzymać zaangażowanie widza, a w tym przypadku mój umysł nie błądził z powodu przyziemnych myśli o moim dniu lub nadchodzących zadaniach. Zamiast tego byłem zajęty meta-aspektami samego filmu, a nie jego fabułą.
Moja ciekawość skłaniała się ku wyborom strukturalnym filmu, a nie zwrotom akcji. Zastanawiałem się, dlaczego taka opowieść została przedstawiona w taki sposób i z takimi wyborami obsady. Przez większość czasu trwania filmu Carry-On próbuje zachować poważny ton, który bardziej przypominał przesłuchanie Tarona Egertona pod kątem wszechstronności, jeśli chodzi o typ postaci, którą może on odgrywać. Na niektórych poziomach uznałem to za intrygujące, ponieważ przygotowało to grunt pod to, co ostatecznie przeradza się w dość chaotyczną przyjemność, mimo że film często ujawnia więcej na temat ograniczeń postaci Egertona niż jej mocnych stron.
Carry-On: Zmarnowany pomysł na thriller
Solidna fabuła, ale brak głębi postaci
Ethan Kopek, grany przez Egertona, jest oficerem TSA, który czuje się uwięziony w swoim życiu. W Wigilię otrzymuje od swojej partnerki, Nory (Sofia Carson), która pracuje na lotnisku LAX, zmieniającą jego życie wiadomość o zbliżającym się ojcostwie. Zachęcony przez Norę do ponownego rozpalenia swojej pasji, Ethan postanawia, że to jest dzień, w którym ponownie poświęci się karierze. Jednak ten wybór szybko okazuje się błędem.
Komplikacje pojawiają się, gdy przestępca do wynajęcia, grany przez Jasona Batemana, planuje przemycić paczkę przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku. Ethan nieumyślnie zostaje wplątany w ten niebezpieczny plan, gdy okazuje się, że jest w idealnej sytuacji, aby stać się celem. Wyposażony w słuchawkę Ethan zostaje wciągnięty w scenariusz o wysokiej stawce, w którym tajemniczy podróżnik złowieszczo go instruuje: przepuść jedną torbę, a życie Nory zawisnie na włosku.
Choć fabuła ma potencjał intrygi, wykonanie wydało mi się niewystarczające. Moje oderwanie wynikało nie z zawiłości i złożoności narracji, ale raczej z fundamentalnego braku autentycznego zaangażowania w postacie. Czułem się oderwany od ich emocjonalnych podróży, nie potrafiąc uchwycić ich prawdziwej istoty jako czegoś więcej niż tylko środków fabularnych.
Na początku zbieramy pewne informacje o Podróżniku; w prologu zdobywa on zawartość walizki od groźnych rosyjskich gangsterów, tylko po to, by wkrótce ich wyeliminować. Jego zespół obejmuje co najmniej jednego innego agenta, zwanego Mysterious Watcher (Theo Rossi), który ułatwia aspekty operacyjne z ukrycia. Dzięki dobrze ustrukturyzowanemu planowi i zdolności do szybkiej adaptacji obiecują pełną napięcia konfrontację.
Następująca po tym dynamika kotka i myszy, mająca na celu podsycenie napięcia, ostatecznie wydaje się płaska. Pomimo ustrukturyzowanej fabuły, Carry-On nie ma treści dotyczącej postaci i ich dłuższych podróży. To niefortunne niedopatrzenie jest rażące w porównaniu z innymi współczesnymi thrillerami, takimi jak Juror No. 2, który umiejętnie podejmuje dylematy etyczne, prezentując moralne konsekwencje pozornie prostych wyborów, takich jak zawartość tajemniczej torby.
Film z udziałem gwiazd, który nie rozumie swojej gwiazdy
Niewykorzystany potencjał Egertona do połowy
W obliczu braku solidnej fabuły film w dużej mierze opiera się na obsadzie, aby wywołać emocjonalne reakcje u widzów. Podczas oglądania zastanawiałem się, dlaczego występ Egertona nie wywołał u mnie oczekiwanego odzewu. Wygląda na to, że ta rola może nie odpowiadać jego mocnym stronom, podkreślonym przez lekki żart o tematyce świątecznej, który jedynie uwypukla jego brytyjskie korzenie.
Co ciekawe, w miarę jak film stawał się coraz bardziej absurdalny, moja przyjemność rosła; gdy tempo przyspieszało, rosło także moje rozbawienie.
Co więcej, paralele z kultowymi rolami, takimi jak Bruce Willis w Szklanej pułapce, wydają się silne, ale Egerton nie do końca pasuje do schematu, brakuje mu uroku przeciętnego człowieka w połączeniu z przekonującą historią, jakiej wymagają takie role. Carry-On próbuje umieścić go podobnie do Matta Damona, ale wynik nie do końca objawia się tak, jak zamierzono. Przez większą część filmu Ethan wydaje się być w defensywie, nękany przez okoliczności.
Rzeczy zmieniają się, gdy Ethan w końcu wstaje z krzesła — w tym momencie film odnajduje swój rytm. Fabuła gęstnieje, gdy różne narracje zderzają się ze sobą w zabawny sposób, szczególnie wraz z wprowadzeniem detektywa Danielle Deadwyler, który śledzi powiązania ze zmarłymi gangsterami. Uwaga przesuwa się z rozwoju postaci na eksplorację tego, jak daleko fabuła może rozciągnąć prawdopodobieństwo, co prowadzi do coraz bardziej zabawnych momentów. Moja przyjemność wzrosła wraz z absurdalnością filmu.
Ten punkt oznacza pojawienie się potencjału Egertona, przypominającego dynamiczną postać akcji Toma Cruise’a, szczególnie gdy Ethan wykorzystuje swoje sportowe doświadczenie, aby radzić sobie z sytuacjami o wysokiej stawce. Gorączkowa energia bohatera akcji, który ściga się z czasem, wzmacnia wrażenia wizualne. Egerton uosabia atrakcyjne połączenie uzdolnień i łatwości nawiązywania relacji, co sugeruje ekscytującą przyszłość w rolach akcji. Niestety, Carry-On nie jest konsekwentny w wykorzystywaniu tego potencjału, co pozostawia widzów z mieszanymi wrażeniami.
Chociaż po seansie doceniłem umiejętności Egertona, zwłaszcza po zauważeniu, jak fascynujący jest Deadwyler, pozostaje rozczarowujące, że ten film nie ukazał jego talentu w należyty sposób.
Od 13 grudnia Carry-On jest dostępny na platformie Netflix. Ten thriller trwa 119 minut i ma kategorię wiekową PG-13 ze względu na brutalną przemoc, krwawe obrazy i dwuznaczny język.
Dodaj komentarz