Disney musi pogodzić się z ciągle zmieniającymi się gustami publiczności i ewidentnymi niedociągnięciami swoich wielomilionowych produkcji.
Disney zawsze był na szczycie swojej gry i potwierdza swój status dzięki wysoko dochodowym filmom wyprodukowanym przez Marvel, Lucasfilm i Pixar. Jednak w ostatnich dniach nastąpił stopniowy spadek produkcji Disneya, a 4 nowo wydane filmy nie przekroczyły 1 miliarda dolarów.
Początek upadku Disneya
„Ant-Man and the Wasp: Quantumania” to pierwsze rozczarowanie. To pierwszy film Marvela, który po wejściu do kin stracił dziesiątki milionów dolarów. Był również krytykowany zarówno przez publiczność, jak i fanów Marvela.
Aktorska „ Mała Syrenka ” miała pomóc Disneyowi podnieść się z takiej straty, ale wciąż nie mogła osiągnąć pożądanych przychodów. „Elemental” Pixara był kolejną próbą Disneya odzyskania tego, co zostało utracone, ale po raz kolejny się nie powiodło. „Indiana Jones and the Dial of Destiny” – nowa odsłona cenionej serii – z budżetem blisko 300 mln dolarów również nie mogła przyciągnąć do najbliższych kin widzów ani zagorzałych fanów.
Teoretycznie wszystkie te filmy zawierają niezbędne składniki sukcesu. Dlatego logiczne jest przyjrzenie się działalności Disneya w zakresie produkcji nowych filmów.
Jak donosi Variety, „Strażnik Galaktyki vol. 3” ma osiągnąć sukces w kinach z budżetem 385 mln USD. To pierwszy raz od 2014 roku, kiedy Disney nie miał żadnego filmu, który nagrał 1 miliard dolarów przychodów (nie licząc dwóch lat pandemii). W przeszłości Disney z dumą szczycił się takimi hitami, jak „Czarna pantera: Wakanda na zawsze, Doktor Strange w wieloświecie szaleństwa” i „Avatar: Droga wody” – trzeci najbardziej dochodowy film wszechczasów na świecie. W 2019 roku Disney zgromadził 7 filmów, które przekroczyły próg 1 miliarda dolarów. Czas się zmienił, a Disney musi stawić czoła długo odkładanemu problemowi.
Co doprowadza Disneya do porażki?
Co prowadzi do tego niepowodzenia? Mówiąc o zawartości filmu, opinie nie są tak pozytywne. Nowe filmy są uważane za nieistotne. Niedawna odsłona „Ant-Mana” została tak mocno skrytykowana, że widzowie zaczęli kwestionować, czy sam film jest niezbędny w Kinowym Uniwersum Marvela.
Variety zwróciło również uwagę na kilka problemów, które nękają Disneya i jego „magiczne królestwo”. Pierwszym problemem jest budżet. Przeciętna produkcja Disneya wymaga budżetu produkcyjnego w wysokości 200 mln USD wraz z działaniami promocyjnymi, które mogą kosztować ponad 100 mln USD. Oznacza to, że Disney ma wyższy znak do osiągnięcia, aby wyjść na zero. Budżet ten był rozsądny w przeszłości, kiedy każdy film Disneya mógł osiągnąć 1 miliard USD przychodów. Teraz największy rynek Disneya – Chiny – nie jest już gwarantem jego sukcesu.
Ponadto wymagany czas produkcji może trwać od 3 do 4 lat, co oznacza, że nie jest łatwo zauważyć różnicę od razu.
Innym problemem do rozważenia jest gust publiczny. Widzowie oglądający teraz Disneya to nie to samo, co widzowie sprzed 10 lat. Jeśli Disney będzie nadal naciskał na komercyjne filmy z powtarzającymi się treściami, jest prawie pewne, zgodnie z reakcjami publiczności i globalnej publiczności, że skończy się to kolejną nieudaną produkcją.
Z neutralnego punktu widzenia większość domów produkcyjnych boryka się z nową, trudną rzeczywistością, gdy przychody ze sprzedaży biletów spadają o około 20% w porównaniu z okresami sprzed pandemii. Niemniej jednak bycie świadkiem upadku działającego od dawna domu produkcyjnego jest szokiem dla znawców branży i przynosi nowe zmartwienia w terenie.
Kolejne tymczasowe wyjście?
Pomimo wielu przeszkód, Disney wciąż może odczuć skutki utraty przychodów. Po dziesięcioleciach istnienia Disney ma kolejny, równie lukratywny dochód z parków towarowych i tematycznych. Dlatego, chociaż „Mała Syrenka” nie może przekroczyć 500 mln USD wpływów ze sprzedaży biletów, powrót Arielki wciąż napędza sprzedaż zabawek na rynku.
źródło: Różnorodność
Dodaj komentarz