Wielu z nas może wziąć zbiorowy oddech; Donald Trump upiera się, że tak naprawdę nie jest psychicznie niezrównoważony. To stwierdzenie pojawia się, gdy odpiera oskarżenia rywala, który nazwał go „niezrównoważonym” po jego kontrowersyjnych wypowiedziach, w których nazwał swoich politycznych rywali „wrogiem od wewnątrz”. Więc do kogo odnosi się, gdy wspomina tych rzekomych przeciwników?
W poniedziałkowy wieczór Kamala Harris, kandydatka Demokratów na prezydenta i obecna wiceprezydent, zorganizowała wiec w Pensylwanii, kluczowym stanie wahadłowym. Podczas tego wydarzenia otwarcie skrytykowała stabilność psychiczną Trumpa, twierdząc, że wydaje się on „coraz bardziej niestabilny i niezrównoważony”. Eksperci medyczni również zakwestionowali stan psychiczny Trumpa. Na wiecu Harris pokazała nagranie, na którym Trump twierdzi, że „najgorszymi ludźmi są wrogowie od wewnątrz” i stwierdziła, że „ci ludzie stanowią większe zagrożenie – wróg od wewnątrz – niż Rosja i Chiny”. Po odtworzeniu tych klipów Harris zwróciła się do zgromadzonego tłumu:
„To są jego słowa. Odnosi się do 'wroga z wnętrza’ Pensylwanii… Sugeruje, że każdy, kto go nie popiera lub sprzeciwia się jego woli, jest uważany za wroga naszego narodu”.
Taki zapalny język sprzyja klimatowi, w którym zwolennicy Trumpa postrzegają każdą opozycję lub niezgodę z jego poglądami jako bezpośrednie zagrożenie dla ich bezpieczeństwa i stylu życia. Ten scenariusz rodzi alarmującą mieszankę wrogości, niepokoju i radykalizacji. Konsekwencje tej retoryki stały się jaskrawo widoczne podczas powstania 6 stycznia po porażce Trumpa z prezydentem Joe Bidenem.
Kim jest ten „wróg wewnętrzny”?
Trump do Bartiromo w sprawie obaw przed dniem wyborów: „Myślę, że większym problemem jest wróg od wewnątrz… chorzy ludzie, radykalni lewicowi szaleńcy. Może to wymagać, jeśli zajdzie taka potrzeba, Gwardii Narodowej, a może nawet wojska”. pic.twitter.com/twRsilNJnz
— Aaron Rupar (@atrupar) 13 października 2024 r
W dyskusji z Trumpem w Fox News Maria Bartiromo zadała pytanie, czy należy obawiać się potencjalnej przemocy ze strony terrorystów, morderców, gwałcicieli, a nawet obywateli Chin (co wydaje się dziwnym tematem). To dochodzenie pojawiło się po tym, jak rząd ogłosił zapobieżenie podejrzeniu ataku terrorystycznego w dniu wyborów z udziałem obywatela Afganistanu.
Bardziej niepokojąca niż sformułowanie pytania – dlaczego eksponować obywateli Chin, a nie skrajnie prawicowych ekstremistów, którzy wcześniej przeprowadzili atak – była odpowiedź Trumpa. „Uważam, że wróg wewnętrzny jest poważniejszym problemem niż ci, którzy aktywnie szkodzą naszemu krajowi… Nie postrzegam ich jako głównego problemu w dniu wyborów. Prawdziwe zagrożenie leży w naszych szeregach: bardzo złych i chorych osobach – radykalnych lewicowych szaleńcach” – stwierdził.
Trump zaproponował, że sytuacja mogłaby być skutecznie opanowana, jeśli to konieczne, poprzez rozmieszczenie Gwardii Narodowej lub nawet interwencję wojskową. Bagatelizuje wszelkie niebezpieczeństwa stwarzane przez jego własnych zwolenników, którzy wcześniej wszczęli powstanie w Kapitolu, narażając bezpieczeństwo prawodawców i funkcjonariuszy organów ścigania.
Czy on naprawdę jest niezrównoważony?
Podczas gdy obaj kandydaci starają się przedstawić swojego przeciwnika jako „niezrównoważonego”, to Trump otwarcie wyraził chęć użycia działań militarnych przeciwko „radykalnym lewicowym szaleńcom”, pomimo udowodnionej przemocy ze strony jego własnych zwolenników w dniu wyborów. W tej wymianie obelg kluczowe jest skupienie się na podstawowych faktach, a nie tylko na gorącej retoryce.
Trump otwarcie przyznał się do swoich aspiracji do władzy dyktatorskiej. Podżegał do przemocy w pogoni za swoimi pragnieniami, wszczynał powstania, a teraz kategoryzuje swoich rywali jako „wrogów” narodu. Pozostaje pytanie do rozważenia: czy takie zachowanie odzwierciedla nastawienie osoby zdrowej psychicznie?
Dodaj komentarz