Dune: Prophecy to najnowsza odsłona serii, która zmagała się ze znacznymi wyzwaniami od czasu wydania powieści Dune: House Atreides w 1999 roku. Oryginalna Diuna , pierwotnie napisana przez Franka Herberta w 1965 roku, miała głęboki wpływ na gatunek science fiction, inspirując nawet takie kultowe dzieła jak Gwiezdne Wojny. Wcześniejsze adaptacje serii skupiały się na przełomowej książce Herberta, a nadchodzący film ma eksplorować Dune Messiah . Natomiast prequel HBO, Dune: Prophecy , czerpie głównie z dzieła Briana Herberta i Kevina J. Andersona z 2012 roku, Sisterhood of Dune .
Ten spin-off rozgrywa się 10 000 lat przed wydarzeniami z filmów i ma na celu dalszy rozwój skomplikowanego wszechświata stworzonego przez Franka Herberta, włączając elementy z narracji Briana Herberta obok oryginalnych koncepcji. Chociaż ważne jest, aby zauważyć, że serial nie jest zasadniczo wadliwy — jakość produkcji jest zgodna z reputacją HBO, a obsada jest wyjątkowo silna — otrzymał on letnią reakcję w porównaniu do wysoko cenionego Dune: Part 2 , który może pochwalić się skromnym wynikiem 70% na Rotten Tomatoes. Zagłębiając się w niedociągnięcia narracji, ujawnia się kilka czynników przyczyniających się do tego miernego odbioru.
Ograniczenia literatury nie-Frank Herbert Dune
Wyzwanie adaptacji dzieł Briana Herberta i Kevina J. Andersona
Problemy, z którymi zmaga się Dune: Prophecy, w dużej mierze wynikają z materiału źródłowego. W przeciwieństwie do adaptacji Denisa Villeneuve’a, które czerpią z uznanego i nowatorskiego arcydzieła literackiego, serial HBO opiera się na książkach, które, choć rozszerzają uniwersum Diuny, nie zyskały takiego samego uznania. Stwarza to poważne wyzwania dla pisarzy, którzy działają w ramach ustalonej tradycji, w której brakuje inspirujących narracji zawartych w oryginalnych tekstach.
Te adaptacje istnieją w groźnym cieniu oryginalnej pracy Herberta, często brakuje im bogactwa tematycznego i złożoności, które ugruntowały status powieści z 1965 r. jako klasyki. Chociaż Dune: Prophecy i towarzyszące jej powieści nie-Franka Herberta nie są pozbawione zalet — w rzeczywistości wprowadzają intrygującą wiedzę i postacie — rezonują z ukrytym rozczarowaniem przypominającym ich materiał źródłowy.
Walczymy o to, by sprostać wizji Villeneuve’a
Brak głębi w porównaniu do adaptacji filmowych
Adaptacje filmowe Denisa Villeneuve’a, choć dopuszczają pewne swobody w stosunku do oryginalnego tekstu, są powszechnie uważane za ostateczne interpretacje dzieła Franka Herberta. Ten wzniosły punkt odniesienia może wywierać ogromną presję na kolejne części, ponieważ zmagają się z wysokimi oczekiwaniami stawianymi przez poprzedników. Podobnie jak trylogia Władca Pierścieni Petera Jacksona nadal rzuca długi cień, Dune: Prophecy staje przed wyzwaniem dorównania złotemu standardowi kina, który trudno przewyższyć.
Przyszłość „Diuny” bez Villeneuve’a
Nawigacja po ekspansji franczyzowej po Villeneuve
Podczas gdy Warner Bros. rozważa rozszerzenie serii Diuna poza jej obecne wersje, w tym potencjalne sezony Dune: Prophecy i sequele, takie jak Dune: Part 3 , napotykają na poważne przeszkody. Podczas gdy niektórzy fani opowiadają się za późniejszymi powieściami Franka Herberta jako równie wciągającymi, ich ogólna popularność nie dorównuje popularności wcześniejszych części, co potencjalnie prowadzi do ograniczenia zasobów i niższej jakości produkcji adaptacji.
Co więcej, nieobecność gwiazdy Timothée Chalameta — grającego Paula Atrydę — może poważnie wpłynąć na wyniki kasowe i zmniejszyć zaangażowanie finansowe, jakie Warner Bros. jest skłonne przeznaczyć na adaptacje takie jak Dzieci Diuny . Wyzwania podkreślone przez Dune: Prophecy ujawniają pilne obawy dotyczące przyszłego kierunku franczyzy. Jeśli Warner Bros. aspiruje do podniesienia Diuny do rangi jednej ze swoich flagowych franczyz, będzie musiał opracować strategie, które zapewnią niezwykłą opowieść nawet w przypadku nieobecności Villeneuve’a.
Dodaj komentarz