Guillermo del Toro niedawno podzielił się swoją przekonującą perspektywą na temat tego, dlaczego klasyczny film z 1946 r., To wspaniałe życie, zajmuje szczególne miejsce w jego sercu w okresie świątecznym. Ta pora roku, z jej niezliczoną ilością świątecznych filmów, stanowi piękne tło dla więzi społecznych i emocjonalnych refleksji. Gatunek filmów bożonarodzeniowych obejmuje szeroki wachlarz metod opowiadania historii — od komedii romantycznych po wzruszające dramaty, a nawet horrory — dzięki czemu święta stają się wszechstronnym płótnem dla filmowców. Z biegiem czasu integracja tematów bożonarodzeniowych zaowocowała skarbnicą pomysłowych i zapadających w pamięć narracji.
Weźmy na przykład ukochaną serię Kevin sam w domu, która podkreśla znaczenie rodziny przez pryzmat komedii pełnej slapstickowego humoru. Z drugiej strony, dla tych, którzy szukali głębszej eksploracji emocjonalnej, zapierające dech w piersiach występy Cate Blanchett i Rooney Mary w Carol oferowały poruszającą narrację. Miłośnicy horrorów byli zachwyceni Krampusem z 2015 roku, w którym wystąpili Adam Scott i Toni Collette, idealne połączenie folkloru i uroku filmów klasy B. Ponadto Elf Jona Favreau , w którym występuje Will Ferrell, nadal jest ukochanym świątecznym faworytem dzięki zaraźliwej radości.
Guillermo del Toro odkrywa swoją miłość do filmu To wspaniałe życie
Roczna tradycja dla Del Toro
Del Toro wyraził swój podziw dla filmu It’s A Wonderful Life w reżyserii Franka Capry, podkreślając jego początkowo negatywne przyjęcie i rozczarowujące wyniki kasowe. Jednak głęboka narracja tego filmu o żalu i marzeniach ostatecznie umocniła jego status jako ponadczasowego klasyka, oddającego magię okresu świątecznego.
W dyskusji z BFI del Toro opisał swoją sympatię do filmu jako zakorzenioną w skomplikowanej reżyserii Capry i mroczniejszych elementach fabuły. Zauważył, że Capra przedstawił widzom czarującą, ale niepokojącą refleksję na temat amerykańskiego społeczeństwa, nazywając film „koszmarem, który jest blisko amerykańskiego snu i amerykańskiej psychiki”. Emocjonalne powiązanie del Toro jest głębokie; doświadcza łez podczas wielokrotnych seansów i pielęgnuje tradycję oglądania go każdego roku z rodziną. Poniżej znajdują się jego pełne refleksje:
It’s a Wonderful Life to jeden z moich ulubionych filmów z wielu powodów. Uważam za fascynujące, że Capra, imigrant [z Włoch], przywrócił Ameryce obraz samej siebie, który był bardziej piękny i zdrowy, niż był w rzeczywistości, a jednocześnie bardziej mroczny i koszmarny, niż filmy miały tendencję do wyobrażania sobie. Podobnie jak Walt Disney, Capra jest bardzo często błędnie interpretowany jako wieczny optymista, ale koszmarna natura mrocznych epizodów w It’s a Wonderful Life pokazuje, że rozumie on terror, że rozumie ciemność.
To koszmar, który jest blisko amerykańskiego snu i amerykańskiej psychiki. Zawsze jest ta bardziej przerażająca, mroczniejsza, ostrzejsza strona dobroci Normana Rockwella. Nadzieja zakończenia istnieje tylko w kontraście.
Dla mnie jest idealnie wyczuty czasowo, jeśli chodzi o komediowy ton, przekaz i melodramat. To film, którego nie dałoby się obejrzeć bez ostatecznej wersji. W dziwny sposób jest to najlepsza spekulatywna fikcja „Co by było, gdyby?”.
Pierwszy raz widziałem go jako dziecko w telewizji i za każdym razem, gdy go oglądam, to nieuchronnie jeden z tych filmów, który doprowadza mnie do płaczu trzy, cztery razy. Oglądamy go w kinie co roku w okolicach Bożego Narodzenia i oglądamy go w telewizji co najmniej jeszcze raz, ponieważ jest po prostu nieskazitelny.
Nasza refleksja na temat ulubionego filmu świątecznego Guillermo Del Toro i jego spostrzeżeń
Interpretacja filmu It’s A Wonderful Life Del Toro zawiera elementy horroru, co jest odpowiednią perspektywą, biorąc pod uwagę jego doświadczenie w tym gatunku. Narracja koncentruje się wokół kontemplacji rozpaczy i czujnego anioła stróża przedstawiającego przejmujące retrospekcje, tworząc zestawienie, które rezonuje z mroczniejszymi aspektami ludzkości.
Należy pamiętać, że It’s A Wonderful Life jest amerykańską adaptacją Opowieści wigilijnej Dickensa , chwytającą trwałe tematy, które trwają do dziś, pomimo ponurej natury fabuły. Biorąc pod uwagę, że film został wydany krótko po zakończeniu II wojny światowej, początkowy brak sukcesu jest zrozumiały, jednak jego dziedzictwo rosło przez dziesięciolecia.
Film został zainspirowany opowiadaniem z 1943 r. „The Greatest Gift” autorstwa Philipa Van Dorena, które odzwierciedla sentymenty zawarte w klasycznej opowieści Dickensa. Ta spuścizna inspiracji utrwala It’s A Wonderful Life jako cenione dzieło del Toro i wielu innych, oferując perspektywę wzbogaconą zarówno światłem, jak i cieniem.
Źródło: BFI
Dodaj komentarz