Przejmująca melodia „Tubular Bells” na zawsze zapisała się w umysłach fanów horrorów dzięki swojej wybitnej roli w klasycznym filmie Williama Friedkina z 1973 roku, Egzorcysta . Pomimo kultowego statusu, nadszedł moment, w którym reżyser mógł nie zabezpieczyć praw do tego niezapomnianego utworu muzycznego. Obecnie Egzorcysta jest uznawany za jeden z najlepszych horrorów wszech czasów, szczycąc się dziesięcioma nominacjami do Oscara i dwoma zwycięstwami, nie wspominając o jego rozległej franczyzie, która nadal oczarowuje widzów.
Prawie każdy element Egzorcysty ma wpływ, a jego zapadająca w pamięć ścieżka dźwiękowa znacząco przyczynia się do jego spuścizny. Odpowiednia muzyka wzmacnia emocje w udanych filmach grozy, a „Tubular Bells” nie jest wyjątkiem. Aktualne nabycie tego utworu przez Williama Friedkina okazało się nieocenione w ustanowieniu niesamowitej atmosfery, która definiuje film.
Ikoniczna i niezbędna rola dzwonów rurowych w „Egzorcyście”
Utwór jest odtwarzany w filmie tylko dwa razy
„Tubular Bells”, który znalazł się na debiutanckim albumie Mike’a Oldfielda wydanym 25 maja 1973 r., zbiegł się z premierą Virgin Records. Sam album zawiera tylko dwa utwory: „Tubular Bells, Part One” o 25:30 i „Tubular Bells, Part Two” o 23:22, prezentując niezwykły talent Oldfielda, który gra na niemal wszystkich instrumentach. Utwór jest zarówno ekscentryczny, jak i dynamiczny, oferując ekscytujące wrażenia słuchowe przez prawie 50 minut trwania. W The Exorcist pojawia się tylko wstęp do Part One .
Pomimo silnego związku z filmem, piosenka pojawia się tylko w dwóch krótkich fragmentach. Pierwszy przypadek ma miejsce na początku filmu, gdy Chris MacNeil (Ellen Burstyn) wraca do domu z planu zdjęciowego, gdzie jeszcze nie doświadczyła nadprzyrodzonych wydarzeń. Niepokojące stukanie fortepianu i głębokie linie basowe w „Tubular Bells” tworzą niepokojącą atmosferę. Co ciekawe, w ciągu około 2-godzinnego czasu trwania filmu muzyka pojawia się tylko przez 17 minut.
Piosenka po raz ostatni pojawia się pod koniec filmu, tuż przed napisami końcowymi, pozostawiając po sobie długotrwałe poczucie dyskomfortu, gdy widzowie opuszczają kina lub wyłączają ekrany.
Przypadkowe spotkanie Williama Friedkina z dzwonami rurowymi
Friedkin początkowo zatrudnił innego kompozytora
Podróż Williama Friedkina do „Tubular Bells” była niespodziewanie serendipiczna. Początkowo zlecił Lalo Schifrinowi, słynącemu z tematu Mission: Impossible , skomponowanie ścieżki dźwiękowej do filmu. Jednak Friedkin uznał dzieło Schifrina za niezadowalające, tęskniąc za brzmieniem przypominającym „Lullaby” Brahmsa, które przywoływało dziecięcą nostalgię.
„Zleciłem Lalo Schifrinowi napisanie partytury, ale mi się nie spodobała. Poczułem potrzebę czegoś podobnego do „Kołysanki” Brahamsa — czegoś w rodzaju dziecięcego klimatu”.
W poszukiwaniu alternatyw Friedkin odwiedził biuro Warnera i odkrył pokój wypełniony taśmami demo, co doprowadziło go do albumu white-label Mike’a Oldfielda. Uderzająca melodia oczarowała Friedkina, który uznał, że zapewni ona przejmujące tło, jakie sobie wyobraził dla The Exorcist . Udało mu się zabezpieczyć prawa, torując drogę dla trwałego dziedzictwa utworu.
Friedkin zauważył później, że album sprzedał się w nakładzie od 10 do 20 milionów egzemplarzy, co potwierdza strona internetowa MikeOldfield , która podaje sprzedaż na poziomie około 16 milionów egzemplarzy, głównie dzięki wykorzystaniu go w filmie.
Egzorcysta: Wierzący ożywia dzwony rurowe dla nowego pokolenia
Rozszerzone wykorzystanie remiksu w Believer
W 2023 roku The Exorcist: Believer „Tubular Bells” powraca w nowoczesnym remiksie, oznaczając odrodzenie franczyzy od filmu z 2005 roku, Dominion: Prequel to The Exorcist . Remiks, stworzony przez Davida Wingo i Ammana Abbasiego, pojawia się, gdy Victor (Leslie Odom Jr.) udaje się na spotkanie z Chrisem MacNeilem, wzmacniając napięcie od samego początku.
Remiks pojawia się trzy razy dodatkowo w filmie — gdy Chris konfrontuje się z demonem w sypialni, pośród kulminacyjnego egzorcyzmu i podczas napisów końcowych. Ta zwiększona częstotliwość ostro kontrastuje z minimalnym użyciem w oryginalnym filmie, co według niektórych osłabia jego wpływ w Believer . Jednak każde nawiedzające powtórzenie dodaje głębi i wzmacnia emocjonalny rezonans narracji.
Współczesna wersja nie różni się drastycznie od oryginału, ale wprowadza wolniejsze narastanie akcji. W The Exorcist muzyka wybucha natychmiast, napędzając tajemnicę opowieści, podczas gdy w Believer powoli się wkrada, oznaczając zbliżającą się konfrontację z demonicznymi siłami znanymi fanom serii.
Mike Oldfield kontynuuje tworzenie muzyki na Bahamach
Powrót Oldfielda: Dzwony rurowe IV
Po sukcesie „Tubular Bells” Mike Oldfield wydał 24 albumy studyjne, w tym sequele, takie jak Tubular Bells II (1992) i Tubular Bells III (1998). Otrzymał wiele nominacji do nagrody Grammy, wygrywając nagrodę w 1975 roku za „Tubular Bells” w kategorii Najlepsza kompozycja instrumentalna. Praca Oldfielda pozostaje wpływowa, a oryginalny album został również wprowadzony do Grammy Hall of Fame.
W 2023 roku uczcił 50. rocznicę Tubular Bells , wydając reedycję zawierającą niepublikowany 8-minutowy utwór „Introduction to Tubular Bells 4”. Jego wytwórnia zasugerowała, że utwór ten może być jego ostatnim nagraniem.
„…może to być ostatni utwór nagrany kiedykolwiek przez Oldfielda.”
Wydawało się, że Oldfield może przejść na emeryturę, decydując się na spokojne życie na Bahamach. Jednak ostatnie aktualizacje sygnalizują zmianę; w wywiadzie dla LouderSound z 2024 r . ujawnił plany nowego projektu, Tubular Bells IV , wyrażając podekscytowanie znalezieniem rozwiązań dla długotrwałych wyzwań twórczych.
„Po tylu latach myślę, że w końcu rozwiązałem problem sekwencji Tubular Bells. To mój wielki projekt”.
Chociaż nie ustalono jeszcze daty premiery, fani Egzorcysty i Mike’a Oldfielda z niecierpliwością czekają na wieści od tego legendarnego kompozytora.
Dodaj komentarz