„Głupszego od tego się nie da”: Czy reżyser Todd Phillips naprawdę twierdził, że Joaquin Phoenix nie jest JOKEREM, mimo swojego miliardowego sukcesu?

„Głupszego od tego się nie da”: Czy reżyser Todd Phillips naprawdę twierdził, że Joaquin Phoenix nie jest JOKEREM, mimo swojego miliardowego sukcesu?

Długo oczekiwany film Joker: Folie à Deux właśnie trafił do kin, ale nie spotkał się z wielkim uznaniem.

Pierwsza część Jokera odniosła ogromny sukces, zdobywając oddaną bazę fanów i rodząc liczne memy. Z drugiej strony, ta kontynuacja spotkała się z falą krytyki zarówno ze strony obserwatorów, jak i entuzjastów oryginalnego filmu, w dużej mierze przypisywaną jej kontrowersyjnemu zakończeniu.

Ostrzeżenie: W artykule znajdują się spoilery i poruszono tematy związane z napaścią na tle seksualnym .

Arthur Fleck, znany jako Joker, staje przed sądem za masowe morderstwo, a władze wiedzą o pięciu ofiarach śmiertelnych, w tym o trzech pracownikach Thomasa Wayne’a, Randalla i Murraya Franklina. Gdy Arthur wysłuchuje emocjonalnego zeznania Gary’ego, świadka morderstwa Randalla, dochodzi do nieoczekiwanego i alarmującego incydentu: sugeruje się, że padł ofiarą napaści seksualnej ze strony strażników w Arkham. Tej samej nocy strażnicy zabijają kolejnego więźnia, który podziwiał Arthura.

Przytłoczony grozą okoliczności, Arthur wypiera się Jokera w sądzie, tylko po to, by wybuchł chaos, gdy bomba samochodowa eksploduje w sali sądowej. Przeżywając eksplozję, nawiązuje kontakt ze swoją dziewczyną Lee, która informuje go, że fantazja o byciu Jokerem była wszystkim, co mieli, zanim go zostawili. Ostatecznie Arthur zostaje ponownie złapany i odesłany do Arkham, gdzie grozi mu wyrok śmierci. Zostaje brutalnie dźgnięty nożem przez innego więźnia, wykrwawiając się, gdy napastnik wycina sobie na twarzy kultowy uśmiech Jokera.

Film zawiera wiele wątków fabularnych, pozostawiając widzów w niepewności co do jego prawdziwego celu. Czy jest to po prostu opowieść o pochodzeniu innej wersji Jokera, która pozostaje w dużej mierze niezbadana? Czy służy jako krytyka fanów, którzy rozkoszowali się aktami przemocy Arthura? A może jest to po prostu pokaz przytłaczającej rozpaczy? Reżyser Todd Phillips sugeruje, że film bardziej pasuje do pierwszej interpretacji, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Wyjaśnił w wywiadzie dla Entertainment Weekly krótko po premierze filmu:

„Kiedy strażnicy zabijają dzieciaka [fanboya Jokera w Arkham], zdaje sobie sprawę, że przebieranie się i przyjmowanie tej persony niczego nie zmienia. Zaczyna akceptować, że zawsze był Arthurem Fleckiem; nigdy nie uosabiał tego, co Gotham mu narzuca, ani idei, którą reprezentuje. Jest nieświadomą ikoną umieszczoną w tej roli i nie chce już żyć fasadą — pragnie objąć swoje prawdziwe ja”.

Fani jednak sprzeciwiają się, kwestionując, czy ta tożsamość została mu narzucona. Arthur wykazywał wyraźne pragnienie zostania Jokerem w początkowym filmie, dobrowolnie wybierając przemoc. Phillips twierdzi, że postrzeganie Arthura przez Lee ogranicza się do postrzegania go wyłącznie jako Jokera, dopóki z nim nie zerwie, co oznacza jedyny moment, w którym przypomina sobie jego prawdziwe imię. „[Ona] zdaje sobie sprawę, że jestem na zupełnie innej ścieżce, nie możesz być tym, kim sobie wyobrażałam, że będziesz”. Kiedy zrzuca osobowość Jokera, jej zainteresowanie uszkodzonym, wrażliwym Arthurem słabnie.

W osobnej dyskusji z IGN Phillips stwierdził, że nigdy nie zamierzał, aby Arthur Fleck był postrzegany jako ostateczny Joker. Wyraził opinię:

„Pierwszy film nosi tytuł Joker. Nie jest on nazwany The Joker; to po prostu Joker. Od samego początku scenariusza był on określany jako „historia pochodzenia”, a nie „historia pochodzenia”. Ta koncepcja sugeruje, że być może to nie jest Joker, którego znamy. Być może stanowi to podstawę do stworzenia Jokera. Zasadniczo, to, nad czym zastanawiasz się po zakończeniu filmu, to „Co do cholery dzieje się za nim? Czy ta osoba to naprawdę on?”

Jednak czy takie stanowisko wydaje się wygodną ucieczką? W tym samym wywiadzie Phillips zauważył, że Joker ustanowił Arthura Flecka jako znacznie starszego od Batmana, co stanowiło rażące odstępstwo od ustalonej legendy Batmana, jednak początkowy film wyraźnie sugerował, że Arthur był rzeczywiście Jokerem, a nie tylko jednym z wielu. Fani w mediach społecznościowych zaczęli z zapałem krytykować elementy retconu, zakończenie filmu i inne aspekty produkcji.

Do dalszych krytyk należały niepasujące do siebie sekwencje muzyczne, niedostateczne wykorzystanie roli Lady Gagi jako Lee oraz zaniedbanie kluczowych punktów fabuły z oryginału, takich jak traumatyczne doświadczenie Bruce’a Wayne’a, który był świadkiem morderstwa swoich rodziców. Film otrzymał zaledwie 33% pozytywnych ocen na Rotten Tomatoes, a jeszcze niższy wynik od widzów, wynoszący 31%. Finansowo film nie wyszedł jeszcze na zero, co czyni go znaczącą klapą. Niemniej jednak fani wydają się czerpać satysfakcję z wyśmiewania filmu, co, jak na ironię, może być dokładnie tym, czego pragnąłby Joker.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *