Największą porażką Nintendo staje się niesamowity emulator 3DS

Największą porażką Nintendo staje się niesamowity emulator 3DS

Virtual Boy był najmniej udaną konsolą Nintendo, ale sprytni modderzy znaleźli sposób na wskrzeszenie jej za pomocą handhelda 3DS.

Nintendo Virtual Boy został wydany w 1995 roku , po kilku latach prac nad grą, ale szybko spotkał się z ostrą krytyką. Mimo to niektórzy fani retro chętnie poznają Virtual Boy.

Czy to z próżnej ciekawości, ogólnej miłości do VR lub gier retro, czy też zainteresowania niektórymi wyjątkowymi grami wydanymi na nim. Teraz dzięki modderowi i deweloperowi Skyfloogle właściciele Nintendo 3DS w końcu będą mieli taką szansę.

Wirtualny chłopiec i kontroler
Wikimedia, Pexels

Kiedy został wydany, Virtual Boy nie został ciepło przyjęty, ponieważ wielu graczy zgłaszało problemy z monochromatycznym czerwono-czarnym wyświetlaczem lub dyskomfort podczas długotrwałego używania.

Technologia VR była w powijakach w 1995 roku, a Virtual Boy został wyrzucony za drzwi zbyt wcześnie, aby zrobić miejsce na rozwój na Nintendo 64.

Mimo to niektórzy będą bronić Virtual Boya, twierdząc, że nie jest on tak zły, jak sugerowałaby jego reputacja, i woleliby, aby inni wypróbowali go na własnej skórze, zamiast wierzyć pogłoskom w Internecie.

Wirtualny chłopiec w dłoni

Pomimo wszystkich szyderstw pod adresem i najwyraźniej zdecydowanej chęci Nintendo, aby zamknąć Wirtualnego Chłopca w dziurze pamięci, na konsoli znalazło się kilka gier, które poleciliby miłośnicy retro .

Niezależnie od tego, czy chodzi o prawdziwą jakość, taką jak Panic Bomber czy Mario Tennis, czy ciekawostkę historyczną, taką jak Jack Bros z Atlus . Do tej pory bardzo trudno było wyczuć, jak poczucie głębi będzie działać w tych grach, bez dostępu do rzadkiego i drogiego oryginalnego sprzętu.

Dzięki udostępnieniu plików przez Skyfloogle na Githubie właściciele 3DS mogą wykorzystać górny ekran 3D, aby zobaczyć, jak te gry mogły wyglądać i jak pierwotnie się w nie grało, a być może znaleźć przy tym jakieś ukryte perełki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *