Pracownica Starbucks rozpłakała się, gdy zmagała się z kasą, co skłoniło klienta do wykonania jej pracy za nią.
W popularnym serwisie Reddit Starbucks pracownica podzieliła się doświadczeniem, którego doświadczyła podczas jednej ze swoich pierwszych zmian. Mówi, że od początku sprawy układały się źle, gdy jej menadżer spieszył się z jej szkoleniem.
„Byłam tylko małą baristką uczącą się obsługi kasy” – zaczyna.
„Dosłownie mój pierwszy dzień w POS. Ten dzień był właściwie bardzo pracowity, a moja powolność prawdopodobnie przyczyniła się do tego, że był zajęty. W tym momencie trenowałem może przez trzy dni i mój menadżer całkowicie mnie przytłoczył treningiem.
„Spieszyła się, żeby mnie przeszkolić, więc nie zrobiła tego właściwie” – opowiada.
Kiedy poproszono ją o pracę przy kasach i przyjmowaniu zamówień, zrobiło się tłoczno – w kolejce było pięć osób, co spowodowało, że poczuła się „przytłoczona”.
Mówi, że wszyscy się na nią gapili i że „błyskawicznie” podszedł „mężczyzna wzrostu na dwa metry”, aby złożyć zamówienie.
„Następnie próbował mnie poinstruować: «to jest pod mrożonymi napojami», a ja odpowiedziałam «Wiem, że po prostu próbuję znaleźć do tego przycisk», a on powiedział «trzecia strona», a ja odpowiedziałam: «Jestem nowy, jestem się uczę” i mówi: „Ja też dosłownie pracuję w Starbucksie”, po czym dosłownie pochyla się nad systemem i zaczyna uderzać pięścią w swojej kolejności.
Następnie mówi, że resztę swojej zmiany zakończyła płacząc w zamrażarce.
Partner z innego Starbucks doprowadził mnie do łez przez u/Sexysummyy w Starbucks
Ludzie biorą udział w zmaganiach pracowników Starbucks z rejestracją
Wiele osób od razu wyraziło sympatię wobec postu baristy Starbucks .
„Ten wysoki ** mężczyzna powinien był po prostu uzbroić się w cierpliwość i pozwolić OP znaleźć przyciski, aby wiedzieli, gdzie to jest następnym razem. Wszyscy kiedyś byliśmy fasolką szparagową. Myślę, że zapominają, jak to jest, bo są do tego przyzwyczajeni” – napisała jedna z nich.
„Cieszę się, że się nie poddałaś i jestem też zła na faceta, przez którego płakałaś. Nie powinniśmy nawet dzwonić do naszych sklepów, nie mówiąc już o sięganiu po ladę, żeby zrobić to gdzie indziej” – pochwalił inny.
Jednak jeden z użytkowników poparł zachowanie mężczyzny, pisząc: „Wiem, że prawdopodobnie dosłownie nie powinni tego robić, ale czy tylko ja odczułbym ulgę, gdyby ktoś zaczął mi mówić, jaką stronę i inne rzeczy mam odwiedzić?”
Inny serwer Starbucks stał się wirusowy, gdy odmówił zrobienia klientowi „napoju-niespodzianki”.
Dodaj komentarz