Saga Gwiezdnych Wojen jest naznaczona wieloma tragicznymi narracjami, szczególnie podkreślającymi postaci Anakina Skywalkera i Obi-Wana Kenobiego. Jednak wśród niezliczonych rozdzierających serce opowieści najbardziej poruszająca jest ta o tych, którzy towarzyszyli tym Jedi w ich podróży. Trylogia prequeli, która opisuje upadek sławnego bohatera, który ulega ciemnej stronie, ujmuje głęboką tragedię, która uwięziła wiele postaci w tym chaotycznym okresie w galaktyce.
W tym zamieszaniu jedna konkretna grupa znalazła się w pułapce między Republiką Galaktyczną a Imperium Galaktycznym. Te postacie zostały celowo zaprojektowane, aby przetrwać spustoszenie będące wynikiem upadku Republiki, jednocześnie ironicznie przyczyniając się do jej upadku. Ich istnienie było tragiczną konsekwencją systemu, który ostatecznie ich odrzucił, ponieważ zostali wrzuceni w jedną z najbardziej katastrofalnych czystek w historii galaktyki. Byli to żołnierze-klony, ludzie, którzy walczyli pod dowództwem Anakina i Obi-Wana podczas Wojen Klonów.
Klony: Najtragiczniejsza historia w Gwiezdnych Wojnach
Zmuszeni do walki i zabijania wbrew swojej woli
Historia klonów jest bez wątpienia najbardziej tragiczną historią wplecioną w narrację Gwiezdnych Wojen. Te osoby zostały zaprojektowane do wojny, zmuszone do udziału w bitwach, które nigdy nie były ich udziałem, i wykonywały swoje obowiązki w imieniu Republiki, nie mając nic do powiedzenia w tej sprawie. Podczas konfliktu, podczas gdy większość generałów Jedi okazywała koleżeństwo i szacunek dla indywidualności klonów, ta więź tylko pogłębiła smutek doświadczany podczas niesławnego Rozkazu 66.
Klony nie wiedziały, że ich brak autonomii został pogłębiony przez ukryte chipy inhibitorów wszczepione w ich mózgi. Chipy te zostały aktywowane podczas Rozkazu 66, zmuszając klony do zdrady i zamordowania swoich dowódców Jedi. Po zdradzie zostały zdegradowane do służby Imperium, które szybko zaczęło je wycofywać na rzecz szturmowców. Klony, niegdyś duma Republiki, zostały porzucone i dryfujące w nowym reżimie, do którego nigdy nie zapisały się.
Rola Anakina i Obi-Wana w ich tragedii
Poprowadzili tych mężczyzn do bitew
Niestety, Anakin i Obi-Wan, którzy służyli jako generałowie Jedi podczas Wojen Klonów, nieumyślnie przyczynili się do tragedii klonów. Dowodząc jednostkami takimi jak 501. Legion i 212. Batalion Szturmowy, prowadzili swoje wojska do licznych bitew. Chociaż obaj Jedi często współczuli niedoli swoich ludzi, wymuszali również dyscyplinę, czasami prowadząc klony do szukania sposobów na ucieczkę od ich ponurego przeznaczenia.
Żaden z Jedi nie zamierzał zaostrzać cierpienia swoich żołnierzy, ale ich przywództwo umieściło ich w samym środku tragedii, która się wydarzyła. Anakin i Obi-Wan nawiązali silne więzi ze swoimi klonami i starali się zminimalizować liczbę ofiar, zwłaszcza w porównaniu z innymi dowódcami, takimi jak złowrogi Pong Krell, który bezlitośnie poświęcił klony dla własnych mrocznych celów.
Nadzieje na szczęśliwe zakończenie dla klonów
Więcej niż tylko Rex, Wolffe i Clone Force 99
Pośród przytłaczającej tragedii, pojawiły się klony z opowieściami, które dają promyk nadziei. Co ciekawe, Rex, Wolffe i Gregor przetrwali do Ery Rebelii; Rex był nawet świadkiem kluczowej bitwy o Endor. Niedawno odkryliśmy, że Clone Force 99, z wyłączeniem Tech i Echo, cieszyło się spokojnym życiem na wyspie Pabu po uratowaniu Omegi i innych klonów z Góry Tantiss. Omega później dołączyła do Sojuszu Rebeliantów, ucieleśniając niezniszczalnego ducha nadziei.
Obecnie ci ocaleni reprezentują coś najbliższego szczęśliwemu zakończeniu dla klonów, ale mamy nadzieję, że ich historia nie jest wyjątkowa. Wielu więźniów klonów z Tantiss zostało prawdopodobnie przeniesionych na planetę Pantora, ciesząc się spokojnym życiem pod ochronnym okiem senatora Riyo Chuchi, znanego obrońcy praw klonów. Pomimo świadomości, że ich buntownicze wysiłki mogły nie zakończyć się pełnym sukcesem, ośmielamy się wierzyć, że mogli wyzwolić jeszcze więcej swoich krewnych w powtarzających się walkach o swoją godność.
Dodaj komentarz