Final Fantasy 7 Rebirth wydaje się ignorować model rozszerzenia widoczny w FF7 Remake: Episode InterMISSION . Podczas gdy niektórzy mogą uznać to za rozczarowujące, rzeczywistość jest taka, że ta konkretna odsłona może nie potrzebować dodatkowej zawartości do pobrania (DLC). Dobrze opracowane rozszerzenie dla FF7 Rebirth mogłoby być cennym ulepszeniem i z pewnością jest czymś, co społeczność przyjęłaby z zadowoleniem. Jednak biorąc pod uwagę rozległą naturę trylogii, jest wystarczająco dużo miejsca, aby opowiedzieć całą sagę FF7 bez polegania na zawartości uzupełniającej, nawet jeśli InterMISSION wykazało, że dodatkowy materiał może wzbogacić doświadczenie.
Nawet bez InterMISSION można śmiało powiedzieć, że doświadczenie jest samodzielne . Podczas gdy DLC wprowadziło niuanse zmian w Yuffie i zaoferowało przystępny sposób zaangażowania się w jej skomplikowane umiejętności, Rebirth jest w stanie przedstawić te wyzwania autonomicznie, choć być może z mniejszą finezją. Z kolei sytuacja z innym znanym tytułem, Final Fantasy 15 , pozostaje niepokojąca; lata po tym, jak zaproponowane rozszerzenia zostały odrzucone, pustka po w pełni zrealizowanej sadze FF15 nadal pozostaje dla wielu fanów.
Final Fantasy 15: Niekompletne Doświadczenie
Obiecująca podróż, która nie doszła do celu
Nie zanurzyłem się w Final Fantasy 15 po jego premierze — w tamtym czasie mój system do gier nie był kompatybilny. Kiedy się z nim zapoznałem, byłem już świadomy jego mieszanego odbioru w ramach serii. Mimo to podchodziłem do gry z optymizmem, wciągnięty jej motywem podróży i zorientowaną na akcję walką. Rozproszona narracja nadal może znaleźć swój urok, pod warunkiem, że są w niej angażujące elementy do zbadania.
Chociaż niektóre aspekty uznałem za satysfakcjonujące, muszę przyznać, że FF15 ostatecznie nie dostarczyło spójnie świetnego doświadczenia . Otwarty świat często wydawał się toporny, a pomimo poświęcenia czasu na towarzyszący film Kingsglaive , ogólna historia wydawała mi się nieuporządkowana i niekompletna. Kluczowym momentom emocjonalnym brakowało niezbędnego kontekstu, aby wywołać rezonans, a narracyjne znaczenie wydarzeń, takich jak podróż do Altissii, pozostawiało wiele do życzenia.
Chociaż grałem w oryginalną wersję, rozumiem, że Royal Edition próbuje naprawić niektóre z tych niedociągnięć . Chociaż nie jestem pewien, czy kulminacyjny loch znacząco zmieniłby moje postrzeganie, zamierzam doświadczyć Royal Edition głównie ze względu na epizody skupione na postaciach. DLC eksplorujące więzi między Noctisem i jego towarzyszami, Gladiolusem, Prompto i Ignisem, mogłoby dodać głębi, jednak ciężar anulowanych epizodów nadal rzuca cień.
Niestety, nie widać kontynuacji FF15, która mogłaby zaradzić niedociągnięciom gry.
Zaplanowane odcinki Aranei, Lunafreyi i Noctisa, wraz z charakterystycznym Episode Ardyn , zostały odłożone na półkę po zmianie przywództwa i zwróceniu się w stronę rozwoju Forspoken . Brak rozdziału Lunafreyi wydaje się szczególnie godny ubolewania, ponieważ pozostała ona nieco nieuchwytną obecnością w całej narracji. Chociaż niektóre historie zostały zaadaptowane do powieści Final Fantasy 15: The Dawn of the Future , nie rozwiązuje to w pełni poczucia niekompletności, które przenika grę.
Odrodzenie FF7: Kontrast z FF15
Historia, która rozwija się coraz bardziej
Nie jestem zwolennikiem dalszych DLC do FF15 ; ta okazja już dawno minęła. Raczej sukces FF7 Rebirth skłania do ciągłych refleksji nad FF15. Pomimo pewnych krytyk, Rebirth, nawet jako środkowy segment, udaje się dostarczyć bardziej spójne doświadczenie niż FF15 kiedykolwiek mogło, i nie polega na filmie, książce lub miniserialu anime, aby wypełnić luki.
Chociaż doceniłbym dodatek FF7 Rebirth skupiający się na pomijanych postaciach, takich jak Vincent Valentine i Cid Highwind, ostatnia część trylogii powinna umiejętnie zająć się tymi narracjami bez konieczności dodatkowych rozszerzeń. W jaskrawym kontraście, FF15 nie ma gdzie się zwrócić po rozwiązanie lub kontynuację, szczególnie w porównaniu z bardziej kontrowersyjnymi, ale kompletnymi wpisami, takimi jak Final Fantasy 13 , który otrzymał zarówno Final Fantasy 13-2 , jak i Lightning Returns .
Początkowa koncepcja FF15 wywodzi się z Final Fantasy 13 Versus, a następnie przekształciła się w osobną odsłonę serii.
Nawet gdyby Royal Edition wzbogaciło moje doświadczenie, nadal muszę pogodzić się z faktem, że to, co zapowiadało się na niezwykłą podróż, ostatecznie wydaje się rozczłonkowane i niedokończone . Wycięte odcinki prawdopodobnie nie zapewniłyby wystarczającego zamknięcia, a spostrzeżenia z powieści mogą zniechęcić mnie do wiary w ich potencjalną wartość. Chociaż FF15 nigdy nie było przeznaczone, by stać się arcydziełem, jego niezrealizowany potencjał pozostaje punktem rozczarowania.
Przyszłość FF15 pozostaje niepewna
Brak zainteresowania Square Enix ponownym przyjrzeniem się FF15
Podczas gdy FF7 jest jedynym tytułem, który przeszedł znaczący remake, Square Enix zaangażowało się w drobne ulepszenia poprzednich wydań w ramach serii. Perspektywy zremasterowanej wersji FF15, potencjalnie usuwającej niektóre z jej istotnych wad, nie można całkowicie odrzucić , jednak pozostaje nikła nadzieja, że nie będę się wahał, czy w pełni się w nią zagłębić.
Historycznie seria Final Fantasy działa w ramach nastawionego na zysk frameworka, który wpływa na chęć firmy do powrotu do poprzednich projektów. Podczas gdy monumentalne sukcesy, takie jak FF7, zasługują na stałe rozszerzenia, tytuły takie jak FF15, które nie cieszą się uznaniem, rzadko mają kolejną szansę na ewolucję. Jakkolwiek wciągające może być DLC Vincenta i Cida do FF7 Rebirth , to zmarnowane okazje dla Final Fantasy 15 naprawdę mnie ubolewają.
Dodaj komentarz