Rekkles ujawnia niszczycielskie skutki ataków DDoS na siedzibę T1

Faker poruszający temat powagi ataków DDoS na T1 na konferencji prasowej po meczu otworzył całą puszkę robaków, a klub ujawnił pewne informacje, które wcześniej były tajemnicą na temat natury tych ataków.

Rekkles podał dodatkowe szczegóły w wywiadzie na żywo z Caedrel i ujawnił, w jakim stopniu ciągłe zagrożenie dotyka T1 i wszystkich jego graczy, nawet tych, którzy nie są profesjonalistami w LoL-u.

„Zaraz po rozpoczęciu meczu nasz internet padł. Gra nie działała przez godzinę, więc gra została wstrzymana na godzinę podczas naszej ostatniej gry [LCK CL], a następnie wznowiliśmy grę i graliśmy, gdy internet wrócił. Ale… Valorant ćwiczył, nie mogli ćwiczyć. Główna drużyna T1 ćwiczyła, ale nie mogła ćwiczyć. Graliśmy oficjalny mecz i nie mogliśmy zagrać.

Akademia GenG, ostatni przeciwnik T1, czekała około godziny na wznowienie meczu i zaakceptowała chronobreak od T1, aby cofnąć wczesną fazę linii, w której miało to wpływ na ich Internet.

Według Rekklesa odszedł z prawej strony, gdy sytuacja zaczęła się naprawdę pogarszać, z przerwami, na które Faker dawał upust po ostatniej porażce w LCK.

„Najpierw rozwiązaniem było po prostu… nie grać. Albo nie ma żadnego rozwiązania. A potem, mniej więcej w czasie [meczu Gen.G], dali nam nowe konta, z których mogliśmy korzystać. Nie pozwolono nam używać żadnych innych kont, ale potem zaczynasz od nowa w MMR. Dobrze było w tym czasie wyjechać. Nie sądzę, że miałem motywację do założenia kolejnego konta.

Podczas gdy właściwemu T1 przyznano superkonta Riot utworzone z wysokim MMR, Rekkles musiał dopracować każde konto od zera. Ostatnie konto, na którym byli zmuszeni grać, byłoby szóstym kontem, na którym musiał zdobyć poziom.

Rekkles stwierdził, że ta sytuacja była wyczerpująca psychicznie, a ataki DDoS zbierały żniwo w całym T1 od miesięcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *